Porady

Jak zarządzać stresem w pracy?

Jak zarządzać stresem w pracy?

Stres w pracy to temat, który pojawia się w rozmowach przy kawie, na szkoleniach, a czasem nawet w gabinecie lekarskim. Niby wszyscy wiemy, że nie da się go całkowicie wyeliminować, ale wielu z nas nie do końca wie, co z nim zrobić, gdy zaczyna przybierać nieprzyjemne rozmiary. Czujemy go w karku, ściska żołądek, powoduje bezsenność i sprawia, że nawet najprostsze zadanie urasta do rangi Mount Everestu.

Dlaczego stres w pracy jest tak powszechny?

Wiesz, co jest najciekawsze? Stres sam w sobie nie jest niczym złym. To wewnętrzna lampka ostrzegawcza, że coś wymaga naszej uwagi. Problem zaczyna się wtedy, gdy ta lampka świeci się nieprzerwanie rano, po południu, a nawet w weekend, gdy tylko zerkniesz na powiadomienie z firmowego maila. Tempo życia zawodowego stale rośnie, oczekiwania są coraz wyższe, a granice między pracą a czasem wolnym często się zacierają. Kiedyś wystarczyło wyjść z biura i dzień pracy był zakończony dziś, nawet pracując zdalnie, zamykasz komputer o 22. Albo wcale.

Poza tym, stres potrafi być cichy i podstępny. Nie zawsze objawia się jako klasyczna „presja czasu”. Czasem to frustracja wynikająca z wykonywania zadań, które wcale cię nie interesują. Albo trudności w porozumieniu się z przełożonym, który wydaje polecenia bez cienia empatii. Zanim się zorientujesz, ściskasz zęby w nocy i pijesz kawę za kawą, żeby jakoś się ogarnąć.

Co naprawdę pomaga, gdy stres zaczyna nas przytłaczać?

Przede wszystkim nazwij to, co czujesz. Serio, samo uświadomienie sobie, że jesteś zestresowany, to już połowa sukcesu. Nie udawaj, że wszystko jest w porządku, jeśli w środku czujesz emocjonalny chaos. Powiedz to komuś. Przyjacielowi, współpracownikowi, terapeucie nie ma znaczenia. Wypowiedzenie czegoś na głos ma działanie oczyszczające.

Po drugie rytuały. Nie chodzi o kadzidła i medytację w pozycji lotosu (choć jeśli to twoja droga – świetnie). Mam na myśli drobne elementy codzienności, które nadają strukturę. Poranna kawa w ciszy, spacer w czasie przerwy, wieczorne odłożenie telefonu. Te małe kotwice pomagają utrzymać balans, nawet gdy świat wokół wiruje.

Nie sposób pominąć aktywności fizycznej mówię to ja, dawny mistrz wymówek. Ale naprawdę, choćby 20 minut szybkiego marszu dziennie potrafi przewietrzyć głowę lepiej niż niejeden coaching. Endorfiny robią swoje.

Czasem warto też zadać sobie pytanie, czy nie wzięliśmy na siebie zbyt wiele. Czy zakres obowiązków nadal mieści się w granicach rozsądku, czy może trzeba powiedzieć: dość. Delegowanie, asertywność, stawianie granic to nie oznaka słabości, lecz przejaw rozsądku.

Stresu w pracy nie unikniemy, ale możemy nauczyć się z nim żyć. Klucz leży w samoświadomości, uważności i codziennych nawykach, które pozwalają nam nie tylko przetrwać, ale i funkcjonować w zdrowy sposób. Każdy z nas ma inny próg odporności, inne potrzeby i inne wyzwania i to jest w porządku. Ważne, by szukać rozwiązań, które są autentyczne. A jeśli coś nas przerasta nie bójmy się poprosić o pomoc.

 

 

Autor: Mariusz Lis

Udostępnij

O autorze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *